Prawda jest taka, że marzył nam się delikatny makaron. Uparcie postanowiliśmy nie korzystać z gotowych przepisów. I zaczęło się. Próby dobrania odpowiednich składników by zaspokoić nasze wtorkowe podniebienia skończyły się czymś zgoła nieoczekiwanym. I nieoczekiwanie dobrym. Kiedy jako całkiem niesforne maluchy odwiedziliśmy dziadków w niedzielnej porze obiadowej, na dużym rodzinnym stole babcia rozlewała na głębokich talerzach rosół. Zamiast wyczekiwanego makaronu pojawiały się w nim kluski. I tak jak babcia zaskakiwała nas wyśmienitym smakiem, tak my zaskoczyliśmy się wynikiem skrupulatnego w końcu wyrabiania makaronowego ciasta. W przygotowaniu klusek babcia miała nadzwyczajna wprawę, nam udały się one zupełnie przypadkiem.
Podstawą dania jak już wiemy są kluski makaronowe. Uzupełnieniem są grzyby, które lubimy w rożnej postaci. Jako, że pora nie ta i śnieg w polskich lasach nie zamierza topnieć, wykorzystaliśmy do potrawy suszone podgrzybki i kurki. Jest nas dwoje, więc podwójnie ubolewamy, że nie użyliśmy świeżych, ale wyszło bardzo smacznie...
Kluski
Porcja dla 4 osób
ok. 400 g mąki
4 jajka
4 łyżki letniej wody
1 łyżeczka masła
pół łyżeczki soli
odrobina żółtego, tartego sera
Na początku przesialiśmy mąkę do misy miksera, zrobiliśmy zagłębienie i dodaliśmy resztę składników. Mikser wszystko odpowiednio wymieszał, po czym mogliśmy cienko rozwałkować ciasto co jakiś czas podsypując mąką. Gotowe wystarczy wrzucić do osolonej, wrzącej wody i ugotować al dente.
Kolejny i ostatni krok to przygotowanie sosu. Potrzebowaliśmy dwóch dużych garści suszonych podgrzybków i kurek, które kilka godzin wcześniej namoczyliśmy w wodzie, dwie cebule, masło i oliwę z oliwek, lampka białego wytrawnego wina, małe opakowanie śmietany, 4 kapary, sól, pieprz i pietruszkę.
Na rozgrzaną patelnię, wlaliśmy dwie łyżki oliwy z oliwek oraz łyżkę masła, następnie wrzuciliśmy pokrojoną drobno cebulę i zeszkliliśmy. Po dwóch minutach dodaliśmy grzyby i kapary. Podsmażyliśmy i zalaliśmy winem, by wszystko razem mogło się poddusić przez jeszcze kilka minut. Kiedy wino nieco wyparowało przyprawiliśmy według upodobania solą i pieprzem, na koniec dodaliśmy śmietanę. Całość jeszcze chwilę potrzymaliśmy na małym ogniu, żeby wszystkie smaki przesiąkły przez siebie. Na koniec wymieszaliśmy sos z makaronem i ułożyliśmy na głębokich talerzach w towarzystwie zielonej pietruszki. Do tego białe wino.